W miarę możliwości staram się śledzić debatę dotyczącą Brexitu. Po części dla meritum, po części by zobaczyć, jak wygląda przyzwoita debata. Mam tu kilka anglojęzycznych kanałów, koncentruję się na BBC1, jako że jest tam dość materiału. Chciałbym zaprezentować dwie debaty, które prowadził doświadczony dziennikarz David Dimbleby. W zeszłym tygodniu argumenty za wyjściem przedstawiał minister sprawiedliwości w rządzie Camerona, Michael Gove. W niedzielę za pozostaniem argumentował sam David Cameron.
Argumentacji każdy może sobie wysłuchać, mi chodzi o styl debaty. Publiczność została podzielona na trzy grupy: za wyjściem, za pozostaniem i niezdecydowani. W pierwszym programie prowadzący solidnie przyciskał Michaela Gove'a, wydawał mi się stronniczy. Ale ciekawe - w drugim programie zadawał równie niewygodne pytania Cameronowi. Na przykład w przypadku Turcji Cameron się wykręcał, ze jeżeli nawet pojawi się ten temat, to dotyczy on przyszłożci za 30 lat, a nie on wtedy będzie premierem. Więc Dimbleby go przycisnął - ale jeżeli by problem był teraz, to czy by zawetował, tak lub nie. Cameron i z tego się jakoś tam wyślizgał. Również pytany, czy w przypadku przegranej rozpisze nowe wybory, powiedział, że jest przeciwko wyjściu, ale obiecał referendum, dotrzymał i się zastosuje do decyzji. Wielokrotnie powtarzał, że "wszyscy eksperci" twierdzą, że wyjście przyniesie straty, aż widownia zaczęła chichotać. Ogólnie - podstawową umiejętnością polityka jest, by nawet przyparty do muru, powtarzał ten sam tekst bez widocznego zakłopotania.
Wracając do samej debaty - warto zobaczyć, jeszcze Brytania nie zginęła :-)
