Helveticus - Jan Śliwa Helveticus - Jan Śliwa
183
BLOG

Na boisku jest niestety też przeciwnik

Helveticus - Jan Śliwa Helveticus - Jan Śliwa Sport Obserwuj notkę 3

Estetykę meczu piłkarskiego zakłóca fakt, że na boisku jest również przeciwnik, który:

  • też chce wygrać
  • też coś potrafi

Jedenastu obcych facetów, którzy przyszli tylko po to, żeby przeszkadzać. Pamiętam zapowiedzi trenera Petkovicia przed meczem Szwajcarii z Polską, jak to będą trzymać piłkę, kontrolować przebieg gry i takie tam. Wyszli na boisko Polacy i cały plan poszedł w ...powietrze. Myśmy też mieli nasz plan, a wyszło tak jak wyszło.

Oglądam tu szwajcarską telewizję - dają wszystkie mecze, w przerwach jest fachowy komentarz z fajnymi wizualizacjami: kto gdzie stał, gdzie były niekryte dziury, itp. Jest ze dwóch byłych piłkarzy lub trenerów, do tego sędzia. Dobrze też posłuchać neutralnego komentarza bez naszej euforii i bez zacietrzewienia strony przeciwnej. W meczu Polski z Portugalią znęcali się nad Cédrikiem. który przepuścił piłkę do Grosickiego jak amator. Przez pierwsze pół godziny wyrażali się o polskiej drużynie bardzo pozytywnie - że prowadzi otwartą, ofensywną grę, że nasi wygrywają wszystkie pojedynki o piłkę i nie dają Portugalczykom pograć. Wiem, potem się zmieniło. Polacy pykali między sobą i do bramkarza, jakby prowadzili 3:0. Może się odbiła ta walka o każdą piłkę w pierwszej połowie oraz dogrywka w poprzednim meczu. Portugalczycy też stracili świeżość. Komentatorzy nie mogli się też nadziwić nieskuteczności Ronaldo, który kilkakrotnie w świetnej sytuacji się majtnął jak nie przymierzając Milik. Na końcu, w perspektywie całego meczu stwierdzili, że żadna z obu drużyn nie zasługuje na półfinał, ale pewnie przemawiała przez nich zawiść, że to nie oni grają.

Wracając do gola Lewandowskiego - polska drużyna wielokrotnie próbowała zacząć mecz od szybkiego ataku. Chyba nawet na Euro w Polsce w pierwszych minutach meczu z Niemcami któryś z naszych miał sytuację sam na sam. Tylko zawsze się kończyło strzałem na wiwat, tym razem Lewy wykorzystał bezlitośnie. Optymista powie: fajnie, że wyszło, pesymista: a czemu nie zawsze.

Przed portugalskim golem Pazdan powalił Ronaldo na polu karnym. Zgodnym zdaniem szwajcarskich specjalistów należał się karny - przewrócił go nawet nie próbując sięgnąć piłki. I co - straszny niemiecki sędzia dał nam żyć.

No i jak - cieszyć się czy płakać? Anglicy pojechali do domu stając się podczas turnieju obcokrajowcami drugiego sortu. Cło i wizy na granicy. Nie potrafili przez pół meczu wbić bramki reprezentacji kraju o ludności Katowic, a przedtem Hart puścił szmatę. Austracy odpadli, Turcy i Chorwaci też, nawet faworyzowani Hiszpanie. Holendrzy nie odpadli, bo ich w ogóle nie było. Zaraz odpadną Niemcy albo Włosi.

Wziąwszy pod uwagę, że - jak powiedziałem na wstępie - na boisko wychodzą również przeciwnicy i nie wolno ich aresztować ani dać im środka na przeczyszczenie, nie było tak źle. Była spora porcja emocji, trochę sukcesów, a teraz będę się mógł na spokojnie delektować kunsztem gry.

Interesuje mnie (prawie) wszystko

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport