Helveticus - Jan Śliwa Helveticus - Jan Śliwa
338
BLOG

Eliette Abécassis: "Alyah", czyli antysemicka gęba Francji

Helveticus - Jan Śliwa Helveticus - Jan Śliwa Polityka Obserwuj notkę 6

Historia dostała ostatnio takiego przyspieszenia, że aktualna książka po kilku miesiącach staje się dziełem historycznym. Jakiś czas temu czytałem powieść francuskiej autorki Eliette Abécassis "Alyah". Napisana jest po zamachu na Charlie Hebdo, czytałem ją po Bataclan. Od tego czasu zdarzyło się wiele innych rzeczy, zamachy stały się prawie czymś powszednim. Oczywiście książka się przez to nie dezaktualizuje nadmiernie, liczne przemyślenia są dalej interesujące, zwłaszcza dla czytelnika obserwującego zdarzenia z pewnej odległości.

Autorka urodziła się w Strasbourgu w rodzinie o korzeniach marokańsko-żydowskich. Można założyć, że Esther Vidal, główna bohaterka powieści, jest jej alter ego. Jak to w powieści, jest wątek miłosny, ale nie on jest najciekawszy. Bardziej interesujące jest to, co autorka ma do powiedzenia o sytuacji Żydów we współczesnej Francji. Już w pierwszej scenie jej dzieci pytają w metrze o różnicę między szkołą żydowską a publiczną - matka je ucisza. Kiedyś sama nosiła na łańcuszku gwiazdę Dawida, teraz woli tego nie robić. Atmosfera robi się gęsta.Trudno zapomnieć o Ilanie Halimi, więzionym, torturowanym i zamordowanym w 2006 przez arabski Gang Barbarzyńców. W marcu 2012 Mohammed Merah zamordował trzech wojskowych, a potem nauczyciela i dwoje dzieci przed żydowską szkołą w Tuluzie. Również w społeczeństwie francuskim pojawiają się nastroje antyżydowskie, czasem skrywane, czasem też występujące w atakach na państwo Izrael. Autorka ma żal do prezydenta Hollande'a, że podczas manifestacji po zamachach wiele mówił o rysownikach z Charlie Hebdo, a praktycznie nic o klientach koszernego sklepu.

Esther / Eliette odbywa sentymentalną podróż na południe Francji, gdzie jej rodzina wraz z innymi sefardyjskimi Żydami mieszkała przez stulecia. Dowiadujemy się sporo o ich zawikłanej historii.

Dla mnie najciekawsze są sceny w szkole, brzmią autentycznie. Bohaterka uczy w klasie zdominowanej przez muzułmańskie dzieci. Od jakiegoś czasu nie ma w stołówce bulionu na bazie wieprzowiny, nawet cukierki zawierające żelatynę z tłuszczu wieprzowego nie mają prawa wstępu. Trzynastolatek, który nie zastosował się do minuty milczenia po zamachu na Charlie Hebdo, stał się bohaterem. Dzieci ją w zasadzie lubią, ale w końcu pytają, skąd jest - choć znają odpowiedź. Wiedzą, że jest "feuj", co w slangu oznacza "juif". Uczniowie wyrzucają z siebie wszystkie zasłyszane teksty: że jest syjonistką, że trzeba się jej dobrać do skóry, że Hitler miał rację, że Mohammed Merah nie skończył swojej pracy... Gdy wychodzi ze szkoły, widzi że jej samochód jest opluty. Na szczęście zaczyna padać deszcz. Do okna puka jeden z jej uczniów, wielki i czarny. Ogarnia ją strach. Jednak otwiera - uczeń mówi: nie trzeba płakać, m'dame. To nic, że jest pani feuj i że napluliśmy na pani samochód. I tak panią lubimy.

W końcu jedna z jej przyjaciółek postanawia wyjechać do Izraela. Tytułowa Alyah, po polsku Alija, dosłownie wstąpienie, to emigracja do Izraela, powrót do ojczyzny ojców. Tam, mimo ciągłego zagrożenia, przynajmniej sytuacja jest jasna. Nikt nie udaje, że wszystko jest w porządku.

Jaki z tego wszystkiego wniosek? Po pierwsze dowiadujemy się, jak ciężka jest atmosfera wobec Żydów w oświeconej i laickiej Francji. Z drugiej strony niedawno widzieliśmy wielkie flagi Izraela na Światowych Dniach Młodzieży, wśród chrześcijańskich genetycznych antysemitów, w Polsce, tym gnieździe antysemityzmu. I widzimy, że z tą propagandą jest coś nie tak.

A co będzie dalej? Sytuacja jest dynamiczna...

 

Książka w Amazon

Eliette Abécassis : "Dois-je quitter la France que j'aime tant ?"
(Czy mam opuścić Francję, którą tak kocham?)

Bestselling French-Jewish author contemplates move to Israel

 

 

 

Interesuje mnie (prawie) wszystko

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka